Data

4.05.2016

Autor wpisu

Tomasz Jeziorski

Tomasz Jeziorski

Banner wyblakł na Słońcu… czyli o administrowaniu stron WWW.

Podczas mojej ostatniej prasówki, natknąłem się na ciekawy (ooo właśnie ten) artykuł o tematyce pożądanych specjalizacji.
Pośród wymienionych zawodów, znalazł się także (bliski nie tylko mojemu sercu) zawód związany z administracją stron (czy też sklepów) WWW.

Dlaczego chcę o tym napisać?

Bo szczególnie w branży MŚP, funkcja administrowania stron WWW jest postrzegana jako dodatkowy i zupełnie niepotrzebny koszt. Często daje się słyszeć:
„Skoro oddaliście mi działającą stronę, dlaczego nagle po 2-latach ma nie działać?”.

…No właśnie dlaczego?

Na początek przyjmijmy proste założenie, że rozmawiamy o biznesie/przedsiębiorstwie, które ma jakąkolwiek świadomość potencjału marketingowego w medium internetowym. Nie mówimy tutaj o „zróbmy stronę WWW i koniec” – bo to temat na osobny wpis. Przecież sama strona to dopiero początek. To dopiero start w głębinach internetowych wód.

Kiedy już mamy to założenie, przyjrzymy się i porównajmy stronę WWW do stojącego w realnym świecie budynku. Niech to będzie na przykład kiosk. Kiedy zaczynamy, sprzątamy wokół świeżo postawionego, lśniącego i pięknie pomalowanego kiosku trawnik, wyrzucamy śmieci. Przywieszamy na górze banner, myjemy okna, czyścimy posadzkę. Wszystko wygląda idealnie. Tak samo, jak przy starcie strony internetowej. Dokładamy wszelkich starań, by wspólnie z agencją wypracować to „idealne, złote rozwiązanie”. By wszystko lśniło i przyciągało Klienta. A nade wszystko, aby wszystko sprawienie działało.
I nagle mijają tygodnie, miesiące, aż lata. Siadamy teraz przy naszym kiosku. Przecież skoro 2-lata temu zrobiliśmy go na „cacy”, to co miałoby się z nim stać? I co widzimy? Banner wyblakł na słońcu, trawnik zarósł i jedyne co można na nim zobaczyć to mnóstwo śmieci. Przez okna nic nie widać, a liczba pajęczyn przekracza 100. Co więcej, nawet farba straciła na uroku, gdyż co krok widać na niej odpryski i obicia.

Jak to ma się do naszej strony WWW?

Jak lustro 🙂 Nasza strona po 2-latach traci nawet bardziej na wartości niż nasz kiosk (nie poruszając tutaj kolejnego tematu rzeki o jej „dezaktualizacji” wizualnej, technicznej, bez poruszania analizy celów biznesowych itd.). Oprogramowanie CMS ma coraz większe luki, bo przecież nie jest aktualizowane. Wtyczki i moduły korzystają ze starych technologii, co mocno spowalnia działanie. Hasła do panelu administracyjnego i nie daj Boże do serwera FTP są doskonale znane wirusom, które tak mocno się na nich zadomowiły, że przejęły większość plików. Poczta mailowa zawalona SPAMem. Nie wspominając o sytuacjach, kiedy serwer służy także do przechowywania tymczasowych plików – brud, chaos i mnóstwo niepotrzebnych śmieci, w których ciężko się odnaleźć, a łatwo usunąć coś ważnego. Baza danych ważąca miliony i nie działająca już jak Ferrari, a raczej jak dźwig.

Administracja strony WWW

Oczywiście, zaraz odezwą się głosy, że można przecież ustawić automatyczne aktualizacje CMS, że można zabezpieczać pliki przed zmianami itd. Pewnie! Ale to rodzi z kolei inne problemy. Kiedy budujemy kiosk, nie mamy pojęcia o tym, że za chwilę Panowie „Dzień Dobry Kierowniku” upatrzą sobie akurat naszą miejscówkę. Że wybije studzienka kanalizacyjna i nas trochę podmyje. Latem będzie plaga komarów i że banner będzie ich jedną, wielką mogiłą.
Tak samo z naszą stroną. Przy automatycznych aktualizacjach, po jakimś czasie, może zacząć „sypać” się szablon, niektóre wtyczki mogą przestać działać, a niczego nieświadomy dyrektor logujący się do panel admina celem aktualizacji cen, posiadać i wgrać wirusy.

Strona WWW to nie tylko początek każdej drogi w świecie Internetu. To także nasza firmowa wizytówka, o którą powinniśmy dbać. „Bo jak Cię widzą, tak Cię piszą”.

A koszty?

Myślę, że miesięczna pełna i kompleksowa obsługa agencji nad stroną w wysokości kilkudziesięciu złotych to koszt niewspółmiernie niski do potencjalnych zysków dla firmy. Nie tylko wizerunkowych, ale bardzo często i sprzedażowych!

Zatem dbajmy i administrujmy. Bo wbrew pozorom inwestując te paręnaście złotych miesięcznie, nie tracimy, a zyskujemy!